RECEPTA NA SZCZĘŚCIE #1
Witajcie Kochani :)
Obserwowaliście dzisiejsze zaćmienie Słońca???
Mi udało się tylko przez chwilę poobserwować ten wyjątkowy spektakl na niebie.
Fascynujące przeżycie :)
Wpadłam na pomysł na nowy cykl wpisów u mnie na blogu
pt. "Recepta na szczęście".
Jak wiecie jestem osobą, która coś zawsze w życiu poszukuje.
Nie umiem i nie potrafię siedzieć na miejscu od tak, bez żadnego celu i planu.
Lubię marzyć, lubię snuć plany, stawiać sobie cele.
Lubię dowiadywać się nowych rzeczy i szukać sposobu, aby być szczęśliwą.
Nie jestem żadną ekspertką w byciu szczęśliwą i oczywiście nie znam żadnej recepty, aby od tak być osobą szczęśliwą.
Jednak myślę, że są jakieś sposoby, które są w stanie nam pomóc osiągnąć cel bycia szczęśliwym.
RECEPTA NA SZCZĘŚCIE #1
- Nie przejmujmy się wszystkim
Ta zasada w moim przypadku jest bardzo ciężka do zrealizowania.
Z natury jestem osobą, która przejmuje się wszystkim. Denerwuję się błahostkami.
Zwłaszcza tymi, które mają wpływ bezpośrednio na moje życie.
W każdej dziedzinie życia staram się być perfekcjonistką i staram się wszystko wykonywać na 100%.
Stresuje mnie fakt, że nie wszystko idzie po mojej myśli.
I może przez to obsesyjne przejmowanie się wszystkim i baniem się o swoją przyszłość mam problemy ze spaniem i objawy nerwicy.
Zdaje sobie sprawę, że na wszystko nie mam wpływu. Wy tak samo nie macie.
Nie wszystko co sobie zaplanujemy realizuje się punkt po punkcie.
Czasem coś się wymknie i nie zawsze jest to coś złego.
Zastanawialiście się jakby wyglądało Wasze życie, gdyby wszystko realizowało się zgodnie z tym co zaplanowaliście. Myślę, że było by bardzo nudne i przewidywalne.
Mała nutka niepewności zawsze dodaje pikanterii naszemu życiu.
Tak samo mały stres potrafi być motywujący.
Często przejmujemy się także opinią innych ludzi.
Tym co sądzą i tym co powiedzą.
Teraz w dzisiejszych czasach jesteśmy wystawieni na bezpośrednią ich opinię.
Na każdym kroku ktoś wystawia nam ocenę.
Nie twierdzę, że krytyka jest zła. Potrafi nam pomóc zobaczyć to czego my nie umiemy zobaczyć w danym momencie. Mówię tutaj o zdrowej krytyce bądź rzetelnym wypowiedzeniu swej opinii. Nie mam na myśli chorej zazdrości czy też jakiegoś pospolitego chamstwa.
Nie o to chodzi w życiu by dopiec komuś, by pokazać w ten sposób, że jest się lepszym.
Na porządku dziennym są hejty, rozsiewanie plotek, gnębienie słabszych od siebie.
Wszystko to wynika z czystej ludzkiej zazdrości, chamstwa i bezmyślności ludzi, którzy to czynią.
Osoby takie nie działają racjonalnie i nie myślą o tych osobach, którym właśnie rujnują całe życie.
Sama parę razy w życiu zostałam sponiewierana przez osoby, które uważały się za lepsze ode mnie.
A tylko dlatego, że pochodzę z biednej rodziny i nie było mnie stać na wyjazdy na wycieczki, na markowe ciuchy, na drogie kosmetyki, na nowe gadżety czy nawet na nowy komplet książek do szkoły. Często chodziłam do szkoły głodna, lecz nikomu nic o tym nie mówiłam. Wiedziałam, że sytuacja w domu jest ciężka i liczy się każdy grosz.
Mimo swego młodego wieku doskonale zdawałam sobie sprawę z zaistniałej sytuacji.
Nigdy się nie skarżyłam nikomu na swój los. Czułam się odrzucona i samotna.
Miałam poczucie, że jestem gorsza od nich.
Wychodząc do szkoły bardzo się tym wszystkim przejmowałam. Jazda autobusem z tymi wszystkimi "lepszymi" ( jak wówczas uważałam) osobami powodowała, że z każdą minutą jazdy stawałam się kłębkiem nerwów.
Dopiero zbiegiem czasu nauczyłam się nie przejmować tym co mówią inni.
Zauważyłam, że nie wszystko co jest powiedziane jest wypowiedziane szczerze.
Dlatego też najważniejsi jesteśmy MY, a nie nikt inni.
Ludzie mają taką naturę, że zawsze gadają i będą gadać. Nie ważne co zrobimy, jak się ubierzemy.
Nie ważne co powiemy- oni i tak zrozumieją to po swojemu.
Nie ważne ile włożymy w coś wysiłku i ciężkiej pracy.
Nie mamy wpływu na to co myślą i mówią inne osoby.
Im nigdy nie dogodzimy.
Zastanówmy się teraz czy warto jest nieustanie robić wszystko, by dorównać, dogodzić tym wszystkim osobą, które tak na prawdę nie mają dla nas żadnego znaczenia.
My mamy żyć własnym życiem, tak jak my chcemy, według naszych zasad.
Mamy jedno życie, więc po co je marnować na stresy związane z przejmowaniem się wszystkim.
Wiem, że to nie jest łatwe i proste od tak przestać się przejmować wszystkim zwłaszcza jeśli jesteśmy osobami wrażliwymi.
Jednak myślę, że warto jest spróbować nie przejmować się rzeczami na które nie mamy wpływu.
Warto jest być szczęśliwym i żyć własnym życiem.
Pozdrawiam Was cieplutko - Krupcia :)
Fajny pomysł z tymi wpisami. Również udało mi się zaobserwować zaćmienie pozdawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuje!! :*
UsuńNo i znowu: mam dokładnie tak samo. Ale od dłuższego czasu staram się wcielać w życie tę receptę. Bo w końcu nie siedzę w niczyjej głowie. Ja robię wszystko w zgodzie z własnym sumieniem, a że dziś nie liczy się moralność ani inne zasady, to już nie moja wina. Świat stanął na głowie i chyba dlatego ludzie są tacy podli, niesprawiedliwi, chamscy...
OdpowiedzUsuńA zaćmieniu zrobiłam nawet kilka zdjęć, ale średnio wyszły ;)
Buziaki! :*
Bądźmy wytrwałe i trzymajmy się tej zasady :)
UsuńPrzede wszystkim Kochana bądźmy szczęśliwe :*
Ja zaćmienia słońca nie obserwowałam i w sumie nie żałuję.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł z tym cyklem! Ten wpis jak najbardziej na plus i czekam z niecierpliwością na kolejne :)
Buziaczki Kochana ;*
Dziękuje Pati :*
UsuńFajny wpis, jak zawsze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje Doluś :*
UsuńPolecam dalej...niech idzie w świat :) Post fajny
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :*
Usuń