Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

Chwile dwie...

Obraz
Kochani, Kurde czemu co dobre tak szybko się kończy… Nie lubię tego. Bardzo bym chciała złapać te najcudowniejsze chwilę i zamknąć w małym pudełeczku. Powracać do nich zawsze wtedy, gdy czułabym taką potrzebę. Weekend był cudowny, bo mój Ukochany zrobił mi wspaniałą niespodziankę. Wrócił dzień wcześniej z obozu i mogliśmy wykorzystać te dwa dni dla siebie. Pogoda nam dopisywała, więc nie omieszkaliśmy z tego nie skorzystać. Wybraliśmy się na spacer po okolicy naszego osiedla. Dużo rozmawialiśmy o nas, naszym związku, naszej przyszłości. Rzeczywiście czasem taka rozłąka jeszcze bardziej scala związek i pokazuje nam ile znaczy dla nas ta druga bliska naszemu sercu osoba. Już za dwa dni Ukochany wylatuje do Dubaju i będzie walczył o jak najlepszy rezultat. Dowiedziałam się, że Mistrzostwa Polski w tym roku odbędą się w czerwcu w Wiśle. Troszkę mało czasu na solidne przygotowanie się, ale mój Mistrz mówi, że zdążymy ze wszystkim. Boję się troszku, bo jest dużo spraw w tym okre

Wiosenne przemyślenia...

Obraz
Witajcie Kochani, Dni mijają nawet szybko.  A   w niedziele na kilka dni przyjeżdża mój Skarb,  a potem wylatuje do Dubaju na Mistrzostwa Świata.  Będziemy trzymać kciuki, prawda??? :) Mamy już wiosnę. Szczerze powiedziawszy chyba najbardziej lubię tę porę roku.  Daję nadzieję na lepsze jutro.  Wszystko się tak zmienia, rozwija, rodzi się, rozkwita.  Na ulicach panuje pokaz kolorów.  A w powietrzu czuć magię.  Uwielbiam to. Daję to kopa i nastawia pozytywnie.  Zwłaszcza, że coraz jest cieplej. A lwiczki to lubią.  Jest to również pora na zmiany.  Wówczas jakoś łatwiej jest podjąć nowe wyzwania i zacząć po prostu działać.   Ja również mam parę postanowień.  Na obecną chwilę Wam nic nie zdradzę, nie dlatego, że nie chce, lecz dlatego iż nie chce zapeszyć.  Dobranoc Kochani, Wasza Krupcia :*

Tęskno i smutno....

Obraz
Kochani, Ukochany wyjechał już... W serduszku czuję pustkę i smutek. Minęło parę godzin, a ja już tak bardzo tęsknie za Nim.Dzisiejszy obiad nie smakował dziś tak dobrze, jak obiad przygotowany dla Ukochanego i dzielenie z Nim posiłku. Nie chcę jednak wciąż tylko o tym myśleć, bo zwariuję. Jak to mój Ukochany powtarza: "czas mija na naszą korzyść". Tego się właśnie się będę trzymać. Dziś nadrobiłam troszkę zaległości czytając co się u Was dzieje. Jej, jak to życie jest przewrotne i zróżnicowane. Wszyscy jesteśmy ludźmi, przychodzimy na świat w ten sam sposób, a nasze koleje życia są tak bardzo różne. Problemy również są zróżnicowane i ich częstotliwość występowania. Dla jednych jest to błahostka a dla drugiej osobie sens życia. Myślę, że i z tego powodu życie jest tak piękne i niesamowite. Ocierając się dwa razy o śmierć, jeszcze bardziej doceniłam wartość życia i jego różnorodność. Chcę cieszyć się każdą chwilą i wykorzystać każdą z nich w pełni, choć nie zawsze jest

Wiosna za oknem, wiosna w serduszku :)

Obraz
Oj Kochani Moi, witajcie po dość długiej przerwie.  Mamy już wiosnę i kalendarzową i astronomiczną i pewnie u niektórych już w serduszkach gości. U mnie na razie trwa przedwiośnie, a to z tego powodu, że mój Ukochany za dwa dni jedzie na obóz Kadry Narodowej. A później na Mistrzostwa Świata w Dubaju... Super!!!! Kibicuję mu z całych sił i oczywiście już trzymam kciuki za Niego. Wierzę w Niego bardzo i wiem, że da z siebie wszystko. Ale już tęsknie za NIM... Mam nadzieję, że ten czas rozłąki szybko minie, tak jak i tęsknota.... Przez ten cały czas będę miała wiele czasu,  aby móc w końcu odpocząć, zebrać siły, pozbierać się jakoś.  Mam nadzieję, że podreperuję troszkę swoje zdrowie,  bo niestety znów jestem na antybiotyku.  Chciałabym odpocząć sobie fizycznie i psychicznie. Gdyż w ostatnim czasie miałam bardzo gorący okres załatwienia przeróżnych spraw.  Między innymi: z ZUS, PFRON, uczelnia, lekarze. Każda nich kosztowała mnie wiele nerwów, nieprzespanych

Próżnia...

Obraz
Witajcie Kochani, dopadło mnie ostatnie jakieś gorsze samopoczucie i ból kręgosłupa. Czasem to nawet już tabletki przeciwbólowe nie pomagają. Nie mogę spać przez ten ból również w nocy. Myślę, że wybaczycie mi tą nieobecność. Teraz mam jakiś cięższy okres, gdyż jest dużo spraw do załatwienia, a terminy ponaglają. Nie ma czasu na chorowanie, a tu wciąż coś człowieka dopada. W końcu nie wiadomo, gdzie człowiek ma ręce włożyć. Cały czas coś się dzieje. A ja nie mam siły na nic... Na dodatek za tydzień 17 marca mam kolejną rocznicę wypadku i jakoś ten czas jest dla mnie troszkę przygnębiający. Częściej niż zwykle dopadają mnie wówczas chandry i refleksja na temat mojego życia. Pytania typu: co by było gdyby? Które zawsze pozostają pytaniami retorycznymi. Pewnie nigdy nie usłyszę na nie odpowiedzi. Z drugiej jednak strony nie ma sensu zastanawiać się nad nimi, gdyż nie mogę wciąż żyć przeszłością tylko muszę zacząć żyć teraźniejszością. Czasem jednak mam wrażenie, że jestem w jakieś

Spadek formy...

Obraz
Witajcie Kochani, U mnie chwilowa cisza na blogu, a to tylko dlatego, że natłok obowiązków jest wielki. Po mimo tego, że zajęcia miałam dopiero dziś, to przez ostatnie dni nie próżnowałam. Mam pełno spraw do załatwienia z przeróżnymi urzędami, a jak wiadomo w naszym kraju to nie jest takie łatwe. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko załatwić. Sprawy oczywiste wcale nie są takie oczywiste, choćby fakt, że będąc już prawie 13 lat na wózku bez większych rokowań na zmianę stanu rzeczy, według pewnych urzędników mogę pewnego dnia całkowicie wyzdrowieć. Jakaś paranoja normalnie. Muszę co jakiś czas udowadniać, że nic się nie zmieniło. No cóż… Byłam dziś na uczelni, ale wróciłam taka zmasakrowana, że szok. Jak wiecie od dłuższego czasu mam problemy ze spaniem w nocy, co na dłuższą metę jest dla mnie uciążliwe. Ciężko jest mi funkcjonować normalnie wciągu dnia. I dziś też tak było. W ogóle nie potrafię na niczym się skupić. Mam nadzieję, że to tylko tymczasowe osłabienie i spadek konc

Niedzielne lenistwo...

Witajcie Kochani, dobrze, że dziś mamy niedzielę i można pozwolić sobie na totalne obijanie się. Miałam ciężką noc, gdyż bardzo bolał mnie brzuch przez co nie mogłam zasnąć chyba do 3 rano. Oglądałam jakieś beznadziejne filmy np. " Laleczka Chucky: następne pokolenie". Tak tylko dla zabicia czasu. Razem z Ukochanym uśmialiśmy się z tego filmu. Niezła bajka i fantazja scenarzysty. W końcu tymi głupotami zmęczona zasnęłam. Cały dzień jakoś nie mogę znaleźć dla siebie miejsca. Ugotowałam rosół i to chyba jedyna pożyteczna rzecz jaką dziś zrobiłam. Ukochany dokończył drugie danie, więc obiad był zrobiony i nie umarliśmy z głodu. Oczywiście kibicowaliśmy Kamilowi, który mnie nie zawiódł i poprawił mi humor. A jutro? Jutro znów zaczniemy kolejny tydzień pełen codziennych spraw. Dobrze, że na uczelni zajęcia mam dopiero w środę. Może uda mi się do tego czasu jakoś pozbierać. Fakt, że wtedy mam na 8 rano nie napawa mnie optymizmem, bo muszę bardzo wcześnie wstać. Dobra Koch

Dokonało się...

 Witajcie Kochani, nowy miesiąc i nowe zmiany. Po wielu dniach rozważań o przeniesieniu mojego bloga z Interii w końcu to uczyniłam. Za bardzo denerwowało mnie to, że nie zawsze mogłam wejść na swój blog i dodawać notki tak jakbym tego chciała. Z odwiedzaniem Was i zostawianiem komentarzy też było ciężko.  Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i nadal będę mogła liczyć na wasze wsparcie.  Tytuł bloga się nie zmienia. Tak samo jak jego treść. Pragnę dzielić się z Wami tutaj swoimi codziennymi sprawami, tym co mnie raduje i smuci.  Aktualnie znów mnie atakuje jakiś wirus, ale walczę z nim. Najgorsze jest to, że mój organizm jest wyjałowiony i przez to osłabiony. Tydzień temu skoczyłam brać antybiotyk na infekcje dróg moczowych, który osłabił mój organizm i jest bardziej podatny na jakieś wirusy. Dziś w sumie czuję się lepiej, bo nie boli mnie już gardło, ale coś ciężko mi się oddycha. Z tego co widzę to weekend spędzę w łóżku i będę się kurować. We wtorek mam wizytę kontrolną