Nostalgia...Jesień...

Nie ma jak ta szarość za oknem. Krople spadającego deszczu rytmicznie uderzają o parapet. Zimno, mokro, szaro, a w sercu jakiś dziwny smutek i pustka. Melancholia... Czyżby to jesień zapukała do naszych drzwi??? Nie nawidzę tej pory roku i emocji z nią związanych. Dezorientacja... Mam wrażenie, że z odchodzącym latem mija coś bezpowrotnie. Czas biegnie do przodu, a ja stoję w miejscu poszukując samej siebie... W głowie myśl rodzi myśl, smutek ogarnia całe ciało. Do oczu napływają łzy, brak wiary w siebie i energii daje o sobie znać. Przyjemności nie sprawiają radości co dotychczas to czyniły... Brak motywacji... Niby wszystko jest w najlepszym porządku, mimo tego czegoś jest za mało czegoś brakuje. Tak bardzo chciałabym, by pewne sprawy wyglądały inaczej. Tak bardzo chciałabym przestać się bać... Tak bardzo chciałabym wstać i móc iść do przodu, nieoglądając się za siebie. Poczuć się wolna, bez żadnych ograniczeń. Po prostu wstać i iść... Brak zrozumienia.....